-Czy Mistrz zaaprobuje nasza nowa strategie? - zapytal Sihdo.
-Musialby byc glupcem, gdyby sie na nia nie zgodzil.
-Masz racje, nie mamy innego wyboru - rzekl Sihdo. - W takim razie jestes nam juz zbedny - zwrocil sie nieprzyjemnym tonem do Grimaldiego.
-O tym zadecyduje Mistrz - odparl urazony po raz kolejny Grimaldi. - Podobnie jak o tym, kto zmieni Moceniga - ty czy twoj kuzyn. A tym, kto mu to doradzi, bede ja!
-Nie sadzilem, ze ta sprawa bedzie wymagala jakiejkolwiek decyzji - zdziwil sie Marco. - Wydaje mi sie, ze wybor jest dla nas wszystkich oczywisty.
-Zgadzam sie - przytaknal nerwowo Silvio. - Wybor powinien pasc na osobe, ktora zorganizowala cala operacje, na tego, kto wyszedl z inicjatywa, by ocalic to miasto!
-Jestem ostatnim, ktory smialby nie doceniac twojej taktycznej inwencji, moj drogi Silvio - odparowal pospiesznie Marco. - Ale do rzadzenia miastem potrzebna jest nie pomyslowosc, lecz madrosc. To chyba oczywiste.
-Moi drodzy, prosze... - przecial sprzeczke Grimaldi. - Mistrz moze zarekomendowac kandydata, gdy Komitet Czterdziestu Jeden zbierze sie, by wybrac nowego doze, ale w zadnym razie nie wolno mu wywierac nacisku! Poza tym z tego co wiem, Mistrz najprawdopodobniej mysli o kims innym niz ktorys z was...
-Masz na mysli siebie? - zapytal z niedowier
Post został pochwalony 0 razy
|